Miłość i Tożsamość: cz.I - ZAKOCHANIE
Autor

Justyna Sempruch
Data
10/28/2024
Love and Identity: Skąd się bierze zakochanie? Rozmowa M. Dąbrowskiej z J. Sempruch
M: Justyno, prowadzisz zajęcia na Wydziale Psychologii SWPS na temat pojęcia miłości w relacjach i świecie (The Psychic Power of Love: Conteporary Transformations of Bonding and Intimacy, SWPS 2019-), i w związku z tym mam pytanie: Co to jest zakochanie?
J: Zakochanie to początek przywiązania się do kogoś, czegoś… czyli podstawowa przyczyna cierpienia… Jednocześnie zakochanie, będące początkiem każdego przywiązania, pozostaje bez wątpienia jednym z najbardziej cudownych stanów emocjonalnych, które przeżywamy. Każdy bez wyjątku, również osoby z różnymi zaburzeniami osobowości, które psychologia często wyklucza z tego doświadczenia. Zakochanie wkręca, a jego piękno polega na lekkości, ulotności, wszystko, co do tej pory było realne pokrywa mgła, z której nie da się wymknąć wbrew wszelkiej pragmatycznej argumentacji. Również wbrew cierpieniu… Nagle chcemy być w tym co robi z nami zakochanie i reszta staje się przedziwnie drugorzędna. I pomimo tego, że każdy z nas zakochuje się inaczej, z innych powodów i w inny sposób, spójne jest uczucie słodkiego widzi mi się. Przestają być ważne reguły, dystanse, zobowiązania. Materię nawiedzają pragnienia i stają się silniejsze od racjonalnego, uporządkowanego „ja”, które żyło sobie do tej pory zupełnie bezpiecznie w uzgodnionej rzeczywistości. Zakochanie nie ma granic, ani konkretnego początku ani zakończenia. Po prostu wiemy kiedy jest, a najczęściej pojawia się niespodziewanie i nie da się go zaplanować.
M: Skąd więc przychodzi? J: Zakochanie często wynika z naszej podświadomej potrzeby odrodzenia dawno zapomnianych marzeń. Mówimy, że pojawia się znikąd, a kiedy odchodzi, to tak jak przyszło odchodzi donikąd. Zanim dotrze do nas na jawie, już dawno przejawia się w wyśnionych nadziejach na niezgłębione a jednak, przeszywające nas poczucie połączenia się z kimś, czymś…. Zakochanie przychodzi zawsze wtedy, gdy jest nam do czegoś potrzebne. Reagujemy na impuls, który jest silniejszy niż wszystkie inne, ponieważ dotyka głębszej przestrzeni naszego „ja”, tej która na co dzień objawia się poprzez marzenie. Zakochanie symbolizuje strzałka Hermesa, nie jest jednak tak ślepa, jak opisuje ją legenda. W głębi mitu tkwi sedno prawdy: gdy wszystko w Tobie złączy się w jedno absolutne pragnienie, wyślesz je w świat bardzo precyzyjnie tam gdzie powinno dotrzeć. I stamtąd również otrzymasz odpowiedź. Zakochanie to magia, która dodaje nam skrzydeł w każdym, nawet najbardziej pozornym akcie działania. Same myśli u osoby zakochanej, (i tu mała uwaga: nie musi być to jedna konkretna osoba, która nas urzekła, to może być idea, pomysł na życie, filozofia) są wystarczająco silne, aby urzeczywistnić każde „wymarzenie”. Uczucia tworzą miliony powiązanych ze sobą myśli-marzeń, a większość z nich tylko w znikomej części dociera do naszej świadomości. Ponieważ przyzwyczailiśmy się ignorować uczucia, których nie rozumiemy, ich negatywnie stłumiona energia szuka ujścia poprzez zaburzenia relacji, zachowań i choroby. Negatywne emocje blokują zarówno rozwój duchowy jak i samo bycie w świecie tu i teraz. Ich uwolnienie, często w postaci zakochania się w kimś lub czymś, jest kluczem do miłości bezwarunkowej. Miłości bez przywiązania, która dopełnia stan zakochania się per se.
M: A jak zatrzymać zakochanie?
J: Jeśli zakochanie przemija, to znaczy, że było tylko jedną z wielu fascynacji, których doświadczmy w ciągłym flircie ze światem. Jeśli jednak nie przemija, a przeciwnie, przeradza się w coraz głębszą potrzebę współistnienia, zaczyna nas przywiązywać. Chcemy być dla tej drugiej osoby, strony, doświadczenia całkowicie, a to w jaki sposób z nią/ z nim będziemy w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób my sami istniejemy w świecie, co nas wiąże, czego się obawiamy, jakie pragnienia nami rządzą. Zanim miłość nabierze formy niezależnej przechodzi proces uwarunkowania: gdzie jesteśmy? od czego zależymy? co możemy a czego nie możemy poświęcić dla miłości? Odpowiedzi przychodzą z czasem i rzadko bywają oczywiste. Jeśli jednak są i coraz bardziej krystalicznie domagają się naszej uwagi, to cudownie. TO ZNACZY, że pragniemy czegoś więcej niż przywiązania i zwykłej marszruty życiowych obowiązków. To znaczy, że pragniemy żyć i dzielić się miłością bezwarunkową, bez obarczania drugiej osoby jakąkolwiek winą, odpowiedzialnością czy też narzucania jej jakichkolwiek zasad funkcjonowania. Kochamy ją, bo jest i nie chcemy jej zmieniać. Kochamy ją właśnie dlatego, że jest taka jak jest. Doceniamy jej obecność w naszym życiu i wszystko, co wraz z nią się pojawia.
M: Ale jak kochać bez przywiązania?
J: Może zabrzmi to dziwnie, ale myślę, że warto kochać poprzez swój własny powrót do snu z dzieciństwa. Sen z dzieciństwa to motyw, który ciągle do nas powraca. To sen, który się powtarza na przestrzeni lat lub marzenie, które w jakiś sposób pragnie się w nas urzeczywistnić. W nim tkwi zarówno wiele negatywnie stłumionych emocji bazujących na poczuciu winy jak również niezmierzony świat cudownych dla nas treści. Zrozumienie tego snu, to jakby zakochanie się w sobie, które pozwala na miłość do świata zewnętrznego. Wejście w kontakt ze snem z dzieciństwa, a nawet zakochanie się w sobie jako postaci sennej, pozwala na uwolnienie emocji i nagły wzrost poziomu uczuć pozytywnych. Konflikty rozwiązują się jakby same, zaskakująco nagle poprawiają się nasze relacje ze światem. Zwiększa się również umiejętność kochania innych. Rzadziej intelektualizujemy, częściej wsłuchujemy się we własną intuicję, a skupienie się na wewnętrznym dojrzewaniu rozbudza w nas kreatywne zdolności psychiczne. Zmniejsza się poczucie bycia zależnym, tak zgubne w relacjach międzyludzkich. Sen z dzieciństwa powraca do nas w kolorach, pojawiają się symbole dawno nam znajome, przyjazne naszym pragnieniom. Im bardziej jesteśmy w stanie podążać za naszym snem, tym bardziej urzeczywistnia się nasze zakochanie. Zakochanie jest zazwyczaj naszym wymarzeniem. Nie zakochujemy się w osobach przypadkowych, tak sobie.
M: A więc będąc świadomym własnych marzeń możemy pozostać zakochani na zawsze?
J: Nie ma uniwersalnych reguł ani też niepodważalnej wiedzy na temat tego jak kochać aby miłość została z nami na zawsze. Wszyscy jesteśmy zarówno wyjątkowi jak też uwarunkowani naszym dzieciństwem, wcześniejszymi doświadczeniami miłosnymi, sytuacją życiową, która zarządza naszą percepcją możności i niemożności działania. Ta zależność jest zarówno podstawą cierpienia jak również zakochania. W swojej krańcowej postaci przejawia się poprzez przemoc wobec siebie oraz innych. Gdy zmniejsza się zależność, słabnie agresja, a negatywne uczucia zastępuje kreatywność, akceptacja i miłość. Co dziwne, w większości przypadków harmonia w relacji jest tylko pozorna. Jej energią zarządza początkowe zakochanie. A gdy ta ulotna, a jednak wszechogarniająca siła okazuje się żywić tylko fascynacją, i z zakochania nie jesteśmy przejść na głębszy, bardziej realny poziom relacji, harmonia ducha i ciała zanika. Budzimy się wtedy rozczarowani obok partnera/ partnerki, która od dawna nie jest nam bliska i z którą nie łączy nas więcej niż zobowiązanie. Dziwne robimy wtedy rzeczy, zupełnie wbrew sobie i własnemu credo. Dziwne w tym sensie, że zaczynamy udawać relację w imię tego co było lub tego co nie pozwala nam odejść.
M: Jak więc odejść gdy zakochanie nie przechodzi na głębszy poziom relacji?
J: Może lepiej odpowiedzieć sobie na pytanie jak zostać jeśli relacja wydaje się właściwa? I czy właśnie z tą wybraną przez nas osobą? Skąd wiemy czy jest dla nas właściwa? Czy my jesteśmy właściwi dla niej? Najpiękniejszą i najbardziej przejrzystą odpowiedzią jest wsłuchać się we własne serce. Ale jak wiele z nas potrafi to zrobić, gdy przychodzi pora? W większości czasu szukamy wymówek, racjonalizujemy okoliczności, tłumaczymy swojemu sercu i duszy, że powinny być cicho i nie przeszkadzać żyć. Serce i dusza potrafią słuchać, serce z wyrozumieniem, dusza z cierpliwością… wycofują się pod naciskiem umysłu, który ostatecznie zarządza emocjami. Zostajemy wtedy, gdy potrafimy rozkochać w nas siebie.
M: Co to znaczy rozkochać w nas siebie?
J: Pokochać to, z czym czujemy się w pełni sobą bez potrzeby nawiązywania innych relacji, bez jakichkolwiek zabezpieczeń, używek, drogich wakacji … Oczywiście to trzeba najpierw wiedzieć. Jak i kiedy czujemy się w pełni sobą? Co podpowiada nam sens z dzieciństwa? Za czym, za kim podążamy tak naturalnie, że nawet tego nie zauważamy? Relacja ze sobą samym to klucz do relacji ze światem. A więc świat nie da nam żadnych odpowiedzi zanim nie będziemy gotowi na wejście w świat od siebie… tak aby siebie nie zatracić i kochać siebie w relacji ze światem.