Bycie rodzicem w dzisiejszym świecie - między kontrolą a zaufaniem
Autor
Justyna Sempruch
Data
10/31/2025
Tempo życia, przeciążenie informacyjne, presja sukcesu i wszechobecna technologia tworzą nową rzeczywistość – zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Dzisiejsze dzieci dorastają w świecie, w którym granice między światem realnym a cyfrowym zacierają się już od najmłodszych lat. Ich relacje, emocje i tożsamość kształtują się w środowisku, które jest jednocześnie pełne możliwości i zagrożeń. Dla wielu rodziców to nieznany teren – pole, po którym poruszają się bez mapy.
Cyfrowe dzieciństwo – między dostępem a uzależnieniem
Badania (Twenge, 2019; UNICEF, 2023) pokazują, że nastolatki spędzają coraz więcej czasu online, a równocześnie rośnie liczba młodych osób doświadczających lęku, zaburzeń nastroju i problemów z samooceną.
Nie chodzi jednak o same technologie – lecz o to, jak i po co są używane.
Dziecko zanurzone w świecie ekranów potrzebuje nie tyle zakazów, ile mądrego towarzyszenia. Kogoś, kto pomoże mu rozumieć swoje emocje, poradzić sobie z presją porównań, a czasem – zwyczajnie usiądzie obok i zapyta: „Jak się czujesz z tym, co widzisz?".
Psychologowie podkreślają (Siegel, 2013; Goleman, 2020), że kluczowe jest rozwijanie świadomości emocjonalnej i umiejętności samoregulacji – zarówno u dziecka, jak i u rodzica. To właśnie rodzic, który potrafi zatrzymać się, zanim zareaguje impulsywnie, modeluje dla dziecka, jak radzić sobie z napięciem.
Nastolatek – nie wróg, lecz zwiastun zmiany
Okres dojrzewania często staje się areną konfliktów, a jednak to właśnie wtedy relacja z rodzicem ma ogromne znaczenie.
Nastolatek, który się buntuje, tak naprawdę szuka granic – ale nie po to, by je łamać, lecz by sprawdzić, czy dorosły wciąż tam jest.
Z perspektywy psychologii rozwojowej (Steinberg, 2014) i neurobiologii (Siegel, Bryson, 2012), mózg nastolatka jest „w remoncie" – intensywnie reorganizuje połączenia neuronalne, szczególnie w obszarach odpowiedzialnych za emocje, impulsy i relacje społeczne.
To tłumaczy, dlaczego młodzi ludzie bywają impulsywni, drażliwi, a zarazem głęboko wrażliwi.
Nie potrzebują więc moralizowania, lecz dorosłego, który słucha bez oceniania.
Rodzina jako ekosystem
Rodzina nie jest zbiorem jednostek, lecz systemem powiązań. To, co dzieje się z jednym członkiem rodziny, wpływa na wszystkich pozostałych (Minuchin, 1974).
Jeśli rodzic żyje w napięciu, dziecko to czuje. Jeśli dziecko doświadcza kryzysu, cała rodzina przeżywa go razem.
Zrozumienie tego systemowego wymiaru pozwala wyjść poza proste schematy typu „dziecko ma problem" i zobaczyć, że kryzys może być zaproszeniem do zmiany – sposobu komunikacji, rytmu życia, podejścia do emocji.
Jak nie zgubić kontaktu
Współczesne rodzicielstwo wymaga nie tyle doskonałości, ile świadomej obecności.
Nie da się uchronić dziecka przed wszystkimi trudnościami, ale można pomóc mu rozwijać wewnętrzną odporność – poczucie, że nawet w trudnych chwilach nie jest samo.
Psycholog Daniel Siegel mówi o rodzicu jako o „bezpiecznej przystani" (safe haven) i „pewnej bazie" (secure base).
To metafora, która dobrze oddaje istotę relacji: dziecko potrzebuje miejsca, z którego może wypłynąć w świat i do którego może wrócić, gdy jest mu ciężko.
To nie znaczy, że rodzic zawsze wie, co robić. Czasem wystarczy powiedzieć: „Nie wiem, ale jestem z tobą".
Między kontrolą a zaufaniem
Wielu rodziców balansuje dziś między chęcią ochrony dziecka a lękiem przed utratą wpływu.
Tymczasem prawdziwa więź opiera się nie na kontroli, lecz na zaufaniu.
Zaufaniu do dziecka, że ma w sobie potencjał do rozwoju.
I zaufaniu do siebie, że – nawet jeśli nie zawsze jest idealnie – można wracać do kontaktu, przepraszać, zaczynać od nowa.
Jak pisał Winnicott, wystarczy być „wystarczająco dobrym rodzicem" – nie doskonałym, ale obecnym, reagującym, ciekawym świata swojego dziecka.
🌿 Zatrzymaj się i pomyśl...
Możesz spróbować odpowiedzieć sobie na te trzy pytania:
- Kiedy ostatnio naprawdę słuchałem mojego dziecka – bez chęci doradzania, tłumaczenia, poprawiania?
- W jakich momentach czuję, że chcę mieć kontrolę – i co wtedy próbuję tak naprawdę ochronić: dziecko czy siebie?
- Jak mogłaby wyglądać nasza relacja, gdybym bardziej zaufał(a) – zarówno dziecku, jak i sobie jako rodzicowi?
Bycie rodzicem w dzisiejszym świecie to nie projekt do zrealizowania, lecz proces – żywa relacja, która zmienia się każdego dnia.
Nie musimy mieć wszystkich odpowiedzi. Wystarczy, że jesteśmy obecni, otwarci i gotowi słuchać.